Lekarz chciał zarobić, zamiast wykonać usługę na NFZ?
Dlaczego lekarze odmawiają założenia kobietom tzw. spirali antykoncepcyjnej w publicznych przychodniach? Chodzi o niemałe pieniądze, bo nawet ponad tysiąc złotych. W Brzegu Dolnym na jednego z lekarzy wpłynęła skarga, bo odmówił usługi refundowanej przez NFZ.
Pacjentka długo musiała walczyć, aby lekarz, w konsekwencji ordynator, założył jej wkładkę antykoncepcyjną w ramach NFZ. Lekarz w przychodni publicznej w Alejach Jerozolimskich w Brzegu Dolnym odmówił jej usługi refundowanej przez NFZ. Choć prezes spółki medycznej, która prowadzi nasze publiczne szpitale i przychodnie nie dopatrzyła się winy lekarza, potwierdziła, że usługa jest i ma być wykonywana za darmo w publicznych przychodniach.
Wersja pacjentki:
– Udałam się do gabinetu ginekologicznego w przychodni w Alejach Jerozolimskich w Brzegu Dolnym w celu założenia hormonalnej wkładki antykoncepcyjnej. Po wyjaśnieniu celu wizyty, okazałam lekarzowi aktualne badanie USG macicy i jajników a także badanie cytologiczne. Lekarz stwierdził, że stan zdrowia faktycznie pozwala na założenie wkładki, jednak on nie może założyć jej w przychodni. Na moje pytanie, z jakiego powodu nie może tego wykonać odpowiedział, że założenie wkładki domacicznej wiąże się z dużym ryzykiem i on to ryzyko może ponieść, gdy wykonuje ten zabieg w swoim prywatnym gabinecie i tylko wtedy bierze odpowiedzialność za wykonany zabieg. Zażądałam wpisania do karty pacjenta informacji o odmówieniu wykonania usługi, która jest zabiegiem refundowanym przez NFZ. Po wykonaniu wpisu do karty poprosiłam położną dyżurującą tego dnia w poradni o wydanie kserokopii karty pacjenta, ta ponownie zaniosła kartę do lekarza, a on dokonał kolejnego wpisu -nieczytelnie.
Wydano mi kserokopię karty, wówczas poprosiłam położną o wskazanie lekarza ginekologa (w każdym dniu tygodnia dyżuruje w przychodni inny lekarz ginekolog), który wykona usługę założenia wkładki antykoncepcyjnej, która to usługa zgodnie z prawem należy mi się bezpłatnie. Położna z ogromnym zdziwieniem odparła, że żaden z lekarzy ginekologów nie wykonuje tego typu zabiegów w przychodni, że te zabiegi wykonuje się prywatnie. Poinformowałam położną, iż zamierzam złożyć skargę, wtedy ona zadzwoniła do ordynatora Grzegorza Winkla i przekazała mi słuchawkę telefonu. Poprosiłam ordynatora o wskazanie lekarza, który zgodnie z przysługującym mi prawem wykona usługę założenia wkładki antykoncepcyjnej. Pan ordynator Winkiel odpowiedział, że każdy z lekarzy dyżurujących w przychodni powinien taką usługę wykonać. Poinformowałam go, iż właśnie mi odmówiono, on natomiast zaproponował, abym przyszła w kolejnym dniu i on osobiście wykona zabieg.
W kolejnym dniu, czyli 29 maja lek. med. Grzegorz Winkiel po wywiadzie wykonał zabieg założenia wkładki antykoncepcyjnej, a następnie sprawdził przy pomocy USG prawidłowość ułożenia wkładki.
Reasumując: Uważam, że lekarz odmówił mi wykonania usługi medycznej, odsyłając jednocześnie do swojego gabinetu prywatnego, gdzie koszt wynosi około 1200 zł. Nadmienić przy tym należy, iż 6 lat temu w tej samej przychodni również odmówiono mi tej samej usługi. Wówczas odmowę argumentowano wykorzystaniem limitów i poinformowano mnie, żebym dowiadywała się za kilka miesięcy. Po interwencji w sekretariacie przychodni usługę wykonano.
***
dostępności pacjenta do usług refundowanych przez NFZ, a jedynie
brak akceptacji przez pacjentkę stanowiska medycznego przedstawionego
przez lekarza przyjmującego pacjentkę na wizycie w dn. 28.05.2018 r.
Lekarz prowadzący nie odmówił udzielenia świadczenia zdrowotnego ze
względu na kwestie procedury refundacji lub braku refundacji świadczeń,
tylko ze względu na własne stanowisko diagnostyczno-medyczne co do
przeprowadzenia wizyty, z którym pacjentka się nie zgodziła. Poglądy
medyczne lekarzy pracujących w ramach jednej struktury medycznej mogą
być rozbieżne, a lekarz w ramach samodzielnego wykonywania świadczeń
zdrowotnych w poradni nie jest związany poleceniem służbowym co do
sposobu leczenia pacjenta.
Dwie sprzeczne wersje
Odpowiedź prezes PCM, przesłaliśmy do pacjentki, która nie otrzymała jeszcze żadnego wyjaśnienia. Stwierdziła, że jest to nieprawdą co ustaliła prezes PCM. Lekarz, który ją przyjął nie przeprowadził żadnego badania, a ordynator wykonał usługę, kilka dni później na podstawie dokumentacji medycznej, którą przedstawiła.